Wychowanie dzieci to nie lada wyzwanie. Każdy rodzic chciałby, aby jego pociechy wyrosły na odpowiedzialnych i porządnych ludzi, które odniosą sukces w pracy i w całym dorosłym życiu. W związku z tym istnieje wiele metod wychowawczych, które opierają się na konkretnych założeniach i sposobie postępowania z dziećmi. Jedną z nich jest metoda kija i marchewki, stosowana przez wielu wychowawców i opiekunów. Co warto o niej wiedzieć?
Zasada kija i marchewki – na czym polega?
Rodzice w obecnych czasach nierzadko zastanawiają się, jak lepiej wychowywać dzieci – przez nagrody czy kary? Poglądy na ten temat zmieniały się wraz z upływem czasu. Dawniej stawiano głównie na ciągłą dyscyplinę i strofowanie, jednak w ostatnich latach coraz więcej słyszy się o wychowaniu bezstresowym i liberalnym – nic dziwnego, że rodzice niekiedy mogą czuć skonfundowani. Właśnie w takiej sytuacji zastosowanie ma metoda „kij i marchewka”, która uznawana jest za złoty środek. Na czym polega ten sposób wychowywania dzieci?
Kij utożsamiany jest z karą i reprymendą, natomiast marchewka z nagrodą oraz pochwałą. Rodzice w zależności od indywidualnych czynników starają się równoważyć system kar i nagród, czyli z jeden strony utrzymywać pewien stopień dyscypliny, a z drugiej nie oszczędzać na nagrodach i pochwałach, które zachęcają malucha do posłuszeństwa. W ten sposób rodzice pragną nauczyć dzieci szacunku do siebie, ale nie strachu. Maluchy, które dostają pochwały i nagrody czują się kochane, ale wiedzą, że obowiązują ich konkretne zasady. Metoda kija i marchewki jest stosowana przez wielu rodziców i wychowawców, jednak w każdej rodzinie może wyglądać nieco inaczej. W niektórych domach przeważa kij, czyli groźby i nagany, a w innych marchewka, czyli nagrody i korzyści. Najtrudniejszym wyzwaniem jest wypośrodkowanie tych dwóch elementów, czyli właśnie znalezienie złotego środka. Jednak z pewnością warto do tego dążyć, ponieważ według pedagogów taka postawa przynosi najwięcej korzyści. Jak może to wyglądać w praktyce?
Kij czy marchewka? – czyli, co warto wiedzieć o karach i nagrodach
Specjaliści od wychowania dzieci zgodnie przyznają, że nagrody i pochwały są bardzo ważnym elementem wychowania i powinny występować w każdej rodzinie. Przemyśleć należy jednak to, w jaki sposób nagradzać malucha za dobre postępowanie i sprawiać mu przyjemność. Najłatwiejszym rozwiązaniem zdaje się być obdarowywanie go różnymi prezentami – na przykład zabawkami czy słodyczami. Nie jest to jednak najlepszy sposób premiowania – i to z kilku względu. Po pierwsze uczy, że branie mu się należy oraz posiadanie jest największą wartością - w przyszłości może więc ono rozwinąć w sobie nastawienie materialistyczne. Po drugie, wręczając maluchowi słodycze pokazujemy mu, że jedzenie jest formą nagrody, co może doprowadzić w przyszłości do otyłości lub uzależnienia od cukru. O wiele lepiej przedstawiać mu posiłki jako sposób na zaspokajanie głodu i dostarczanie organizmowi cennych składników odżywczych.
Jakie więc nagrody stosować? Chociaż można od czasu do czasu wręczyć maluchowi prezent lub słodycz, najlepszą nagrodą jest wspólne spędzanie czasu – może to być weekendowa wycieczka, spacer, zabawa w parku czy wspólne układnie klocków. Dziecko warto też chwalić oraz wyrażać mu swoje uznanie, gdy zrobi coś dobrego. Za odrobienie lekcji, wyniesienie śmieci czy udzielenie komuś pomocy nie musimy mu od razu wręczać nagrody – szczera słowna pochwała w takie sytuacji powinna okazać się wystarczająca, aby dalej motywować malucha do dobrych uczynków.
Metoda kija i marchewki przewiduje też kary – co warto o nich wiedzieć? W żadnym wypadku nie powinna to być przemoc fizyczna czy psychiczna. Na malucha nie powinno się podnosić głosu ani go poniżać. Kara zawsze musi być obiektywna, dostosowana do wagi złego czynu oraz indywidualna. Niekiedy sam fakt ujawienia złego postępowania już jest wystarczającą karą, na inne dziecko wystarczy surowo popatrzeć, a jeszcze inne najlepiej zareaguje na zakaz. Jeżeli rodzice mają wątpliwości, czy w danym wypadku należy się dziecku nagana czy nie, lepiej zdecydować się na to ostatnie – karać nigdy nie powinno się na zapas.